Sentymentalnie w ramach pętelki wokół Wzgórza Marii. Trochę się pozmieniało, ludzi więcej, ale piękno przyrody pozostało. Na szczycie taki nieco niezwykły zbieg okoliczności - nagle ni stąd, ni zowąd pojawia się na rowerze człowiek wiązący nas niegdyś do ślubu (nie widziany od tego czasu), a chwilę później znajdujemy "zabytkową" skrzynkę z tego właśnie roku. Nawet logbook miał zapach charakterystyczny dla starych kościołów