Jaki miłe miejsce na kesz. Można się najeść pysznych jagód przy okazji. A nawet gdy się trafi (jak my z Nornickiem) na zawodowych zbieraczy, to pilnują tylko, by nie wkraczać na ich teren, I wcale ich nie dziwi, że ktoś łazi po całej okolicy i grzebie w krzakach.