Przejeżdżając przez Olsztynek żal by było nie zgarnąć kesza od maryusha. Choć musieliśmy się spieszyć to od razu wycelowalismy w dobry punkt (co widzę dopiero teraz na zdjęciach) niestety bez kesza. Może jeszcze uda się w tym tygodniu tam wrócić i spróbować drugi raz, tym razem w suchych ciuchach
obawiam się jednak, ze istnieje dość wysokie ryzyko że skrzynka zniknęła :(