Masakra z tą pszczółką jakaś:) W życiu nie spędziłem tyle czasu przy jednym keszu. Etapy niebanalne - najlepszy chyba 2
Rower pomógł znacząco, ale były chwile że chciałem go rzucić w rów i biec
Koniec końców doczołgalem się do finału. A tu zdziwienie - CO TO TAKIE, JAK TO TAK
I przy tym finale siedziałem i siedziałem, klepałem i klepałem, historię Mai i Gucia poczytałem.
Ode mnie leci zielona gwiazdka za całokształt pszczelej twórczości
Gorąco polecam kesza małym i dużym !