Niezły ambaras z tą skrzynką.. Na miejscu kesza nie było. Zostały tylko strzępki folii. Spędziliśmy 40 minut kopiąc, tropiąc, dźgając nerwowo ziemię.. Znaleźliśmy domki kuzynów Boberka, czaszkę (łani?), mnóstwo śladów dzikich zwierząt, zatrzęsienie żab - kesza niestety brak. Poddaliśmy się, ale w drodze powrotnej cudem przyuważyliśmy kesza samotnie porzuconego pod urwanym drzewem. Nie mieliśmy żadnej reklamówki, więc zabezpieczylismy logbook wkładając go do pudełka po lekach i zakopaliśmy skrzynkę tam, gdzie być powinna. Niezapomniane wrażenia - gwiazdka za cudowne miejsce.
TFTC!