Po keszynkę wybraliśmy się przy okazji próby udowodnienia teori szczęscia. kesz w świetnym stanie jak na swój staż, widać, że jest pod stałą opieką założycieli. Dziś pilnowyany był przez niewyobrażalną chmurę komarów. Zabraliśmy kesza do schorniska bo przy keszu bezruch był niemożliwy. Po wpisie keszyk wrócił na swoje miejsce. Na Łysinę wybierzemy się następnym razem. Dzięki śliczne za keszyka!