razem z Daga13, po kilku podejściach gdy nie było tak dużo osób w okolicy i kiedy bosman z naprzeciwka nie obserwował nas przez lornetkę w końcu udało nam się zlokalizować kesza, równy rok po ostatnim wpisie kesz dalej ma się dobrze ale papier logbooka zaczyna delikatnie żółknąć :), brawa za sposób ukrycia.