Tego dnia keszowanie wraz z Agastą, Kubutem i JJTJ zaczęliśmy od Róży wiatrów. Oj, trochę to potrwało... bo luda było sporo, więc nie mogliśmy za bardzo zaszaleć z rozkręcaniem zaprkowanych pojazdów

w międzyczasie pojawiło się 3 funkcjonariuszy w celu poważnej interwencji, więc tym bardziej musieliśmy uważać... Przechodzili nawet niezidentyfikowani keszerzy (pozdrawiam!), którzy chcieli pokazać nam skrzynkę, ale woleliśmy nie psuć sobie zabawy. Potem pojawił się Smoq, który nas nieco wyśmiał i podpowiedział, że kordy są kopnięte. Ale opanowało nas ewidentnie jakieś zaćmienie, więc co naszukaliśmy się to nasze. Dziękuję ślicznie za kesza!!!