Dziewiąta z czternastu dzisiaj - rowerowo. Schizowe miejsce, kolosy na betonowych słupkach. Miałem wizję jak ciągnę za kesza a obiekt zapada się na mnie. Brr, bujna wyobraźnia. Pierwszy raz miałem okazję przyjrzeć się z bliska, dotychczas często widywałem budowle z drugiej strony rzeki - gdyby nie ona przyszedłbym tu dawno spacerem z dziewczyną, a tak jeden most w Biedrusku, drugi podobny kawałek w drugą stronę w Poznaniu...

Dzięki za kesza!