Kesz podjęty na wspólnej wyprawie keszowej z Fiśką i Jogim. Pierwszy etap jakoś poszedł, z dugim również daliśmy radę, ale kordy nas wywiały nie tam gdzie trzeba - coś nie tak z liczeniem może... telefon do przyjaciela pomógł w namierzeniu finału. Dzięki za pokaznie tego miejsca. Pozdrawiam.