Jak prezes nakazał, tak zrobiliśmy - ostatni zachod na KrK spędziliśmy ponoć w najładniejszych okolicznościzch małej, nieturystycznej miejscowości Glavotok. Po popołudniowym plażowaniu wyrobiliśmy się idealnie na ostatnie 5 minut kiedy słońce zaszło za góry Cresu. A sama miejscówka z keszem zacna, tylko trzeba wchodzić na bezdechu :). Dzięki