To moje drugie podejście po tego kesza. Latem ubiegłego roku podjechałem, lecz bujna roślinność, pierwsze krople deszczu, chmary komarów wzlatujących po każdym kroku skutecznie zniechęciły mnie. Dzisiaj było sucho i miałem długie spodnie. Spenetrowalem rejon, jest tam tylko jeden krzak leszczyny na którym nic nie wisi. Nie znalazłem też niczego w trawie pod nim ani między gałęziami przy ziemi. Wczesną wiosną były przycinane najgrubsze gałęzie i zapewne wtedy przepadła reaktywacja hobbysty. Nie miałem przy sobie niczego czym można byłoby sensownie zrobić reaktywację. Aktualnie krzak wygląda tak jak na załączonym zdjęciu, różni się znacznie od fotki z hinta.