Dziwnie się poczuliśmy wchodząc na teren szpitala psychiatrycznego. Wszędzie kraty w oknach - bardzo gęste, gruba i cisza. Cały czas dzowniła mi w uszach myśl, że jak ktos nas przyłapie na grzebaniu w betonach, to co odpowiemy "że my tutaj takiego małego plastikowego pudełeczka szukamy, bo gps, bo kordy, spojler i hint i my sie tylko wpiszemy do logbooka i zaraz lecimy dalej, bo takich keszy są wszedzie tysiące..." Kurde no jak każdy by pomyślał ,że uciekinierzy

Więc powoli udając romantyczny spacer przemirzaliśmy zakątki ogrodu szpitalnego. Wieża jest przepiekna. Szkoda tylko że zaraz się rozsypie. Dzięki za skrzynkę.