Heh. Gdyby finał był taaam, o taaam, to "zgodność plebkowa" byłaby w stu procentach

Cieszę się jednak, że finał został zrównoważony do mocy większości keszerów ;).
Co prawda mam czasem przebłyski wchodzenia w miejsca, których się boję, ale...no właśnie. To tylko czasem :).
Dziś pewnie by się to udało, bo w silnej ekipie, niemniej ta wersja również mi się bardzo podobała!
Pierwszy etap zakpił z nas nieładnie ;P, przeszliśmy tam samych siebie

Niezła jazda!
W kupie siła jak to mówią i po olśnieniu Ćwira cieszyliśmy się kolejnym etapem.
Normalnie wstyd i hańba, na szczęście mamy do siebie dystans i potrafimy się śmiać z własnych zaćmień umysłu :).
To po prostu jest tam tak wkomponowane, że nie przyszło mi na myśl, że ten element to już tocząca się gra :)
Nauczyłam się też nowego słowa

Tu Olo zabłysnął inteligencją,
a chwilę później błyszczały też oczy chłopaków na widok przytachanego przez Ćwira plakatu ;).
My z Kingą dzielnie szukałyśmy tego czegoś na P

Nie, nie, nie na plakacie

W urbeksie.
Spędziliśmy tu kilka fajnych minut, słoneczko zaczęło pięknie grzać, piękny dzień wstawał i kolejny FTF.
Gwiazdkuję!
TFTC! Pozdrawiam, Nati.