Kesze Plebka poznałem już dawno temu. Jego samego stosunkowo niedawno. Wiedziałem więc co i z czym. ;)
Przy pierwszym etapie dumaliśmy długo. Ale w pewnym momencie dostałem olśnienia i cala ekipa ruszyła w poszukiwaniu etapu drugiego. Gdy go szukali, postanowiłem zwiedzić górną część obiektu. Usłyszałem "Ćwirek! Chodź, mamy.". A ja na to "Ja też mam!". No i miałem - piękny plakat nagiej pani.

Odłożyłem go na dole na środku pomieszczenia. Niech cieszy następnych keszeròw płci męskiej.

No dobra - etap drugi znaleziony. Ale co z trzecim? Stado się rozeszło we wszystkie strony. Po kilku dobrych minutach zajrzałem w jedno miejsce i... sukces.

Finał poddał się szybko. Czwarty FTF dzisiejszego dnia. Dziękuję!