Mój gps uparcie prowadził mnie do drzewa obok. Im bardziej zaglądałem wkół niego tym bardziej kesza tam nie było... wkońcu poszedłem po rozum do głowy i wymyśliłem, że jak jest dostępny dla niepełnosprawnych to musi być na wyciągnięcie ręki, a nie w jakiś chaszczach :)