No wiesz, za moich czasów to było tylko boisko ze stojącymi kałużami, za to całkiem spore - można było 3 mecze jednocześnie w poprzek rozgrywać, bo mało kto miał tyle siły, żeby ganiać od bramki do bramki. A lodowisko to było, jak cieciowi chciało się trochę wody polać na szkolny dziedziniec, za to zimy były prawdziwe.