Z keszami jest jak ze slodyczami: kusza i jesli sie nie powstrzymasz moze byc zle. Jechalem do domu, ale patrze kesz. Poszedlem, na pomnik wlazlem, spadlem i kostke skrecilem... jaki z tego wniosek? Przez nastepnych kilka dni obowiazkowo glany, to mi kostke usztywnia, a keszowac i tak bede :p