Tego finału najbardziej się obawiałem. Ale nie taki diabeł (Ronja) straszny jak go malują (w opisie skrzynki)

W celu bezpiecznego ataku przyszykowałem sobie nawet kaloszki zastępcze z worków na śmieci i taśmy izolacyjnej. Ale nie były potrzebne. Maskowanie poprawiłem bo z jednej strony skrzyneczka do mnie mrugała już z daleka. Podejmując kesza usłyszałem trzask łamanych gałęzi i jakieś 25-30m odemnie przeszedł (po bagnie przypominam) facet z psem na spacerze. Dobrze, że byłem na ukuckach i mnie nie widział. Szok

Finał w sylu Wojtka. Skrzynki-etapy świetne, trochę było zabawy, trochę straszyły ale nie było źle. REKO obowiązkowe. Dzięki. Pzdr.