Byłam tu zaledwie tydzień temu, ale z chęcią wybrałam się ponownie. W tygodniu nie ma za wielu ludzi, więc można spokojnie buszować w poszukiwaniu mikrusa. Zaintrygował mnie jeden facet, który przy mnie wbiegł na szczyt ze 4 razy. Morderczy trening, ale koleś wcale nie wyglądał na zmęczonego, nie lał się z niego pot i nawet zadyszki nie miał. Nic tylko pozazdrościć takiej kondycji.
Rudzka Góra to chyba najchętniej i najgęściej okeszowywane miejsce w Łodzi. Widać, że w naszym mieście nie brakuje miłośników tego wzniesienia. Zresztą sama się do nich zaliczam:) TFTC