Oooo tutaj to sie z krótkimi spodniami nie popisałem... ale od czego samozaparcie. GPS mnie doprowadził do siedziby bezdomnego, który to przy dźwiekach cichej muzyczki, pichcił sobie obiad na skarpie w krzaczkach. Skrzynka odnaleziona dopiero po "telefonie do przyjaciela".