Znaleziona bez większych problemów - GPS doprowadził równo we właściwe miejsce. Do miejsca można dojść bez problemów z różnych stron. Kanał całkiem niczego sobie, bardzo malowniczo rozlany wśród drzew. Skrzynka została niestety okupiona sporą ilością "wylanej" krwi (a właściwie - wyssanej przez wiadome krwiożercze stworzenia)

Przy okazji podejmowania skrzynki zauważyłem dobry patent na to, żeby choć trochę od komarów się opędzić. Wystarczy zdjąć plecak i położyć gdzieś obok. Komary zleciały się do gorącego i spoconego plecaka, dając trochę czasu na wpis. TFTC!