Wybraliśmy się z dags, ha, Jej pierwsza skrzynka w sierpniu

Keszynkę namierzyliśmy błyskawicznie, ale, żadne z nas nie miało nic do pisania... Więc Monia poprosiła starszego Pana o długopis, nie miał, po 4-5 krokach zatrzymał się i mówi, że jednak ma, więc szybki zapis "numeru telefonu" bo spotkaliśmy się po latach z dags... Pan odszedł, a my odłożyliśmy kesza na swoje miejsce. Dzięki za kesza w całkiem teraz przyjemnej części Katowic. Pozdrawiamy