No takiego czegoś to jeszcze chyba nie było! Że tak zacznę od tyłu: Pojemnik finałowy to coś wspaniałego! Tak obładowanej skrzyni to jeszcze nie widzieliśmy i wątpię żebyśmy ujrzeli!. Cudo! Wspaniałe zakończenie świetnej historii, która pokazała nam Hel od jak dotąd nieznanej, mocno ufortyfikowanej strony, gdzie bunkry ciągną się kilometrami, a każdy z nich kryje w sobie coś niezwykłego. Cała seria sprawiła nam ogromną radość! Miejscami czuliśmy się jak w grze. Wchodząc samotnie w gumiakach, z latarką i motylem do zalanego bunkra poszukując niezbędnego elementu układanki... To jest bezcenne! Seria jest wręcz nieopisanie genialna. Aż trudno nie oprzeć się wrażeniu, że opowiadanie prowadzące nas do celu nie było oparte na faktach, jest bowiem zaskakująco realistyczne. Bohaterowie serii... Oni pozostaną w naszych głowach na długo, mimo, iż w fabułę niezupełnie wciągnęliśmy się od samego początku. Nie chcąc za bardzo 'spoilerować' możemy powiedzieć jedynie, że zdobywanie samego finału było dla nas niezwykle zaskakujące, a jednocześnie wprawiło nas w stan dzikiego szczęścia, już przy samym odkrywaniu znaczenia hasła (już nie licząc dzikich tańców po części ósmej, gdzie zdobycie nie odbyłoby się bez telefonu do Włóczykija i Autorów tego dzieła). Świetny dzień, ogromne emocje i nawiasem mówiąc kesz naszym jubileuszowym dwusetnym : )