Gieps prowadził mnie w jakieś krzaki. Intuicja podpowiadała mi, że tu raczej nie będzie schowana. Wiec ostatecznie ciepłem tym całym sprzętem i poszedłem przed siebie odnajdując przy okazji kesza. On był jeszcze wyżej? Do niskich nie należę, a i tak łatwo nie było. Dzięki