Niestety kotków nie było, pewnie skryły się przed zimnem w domkach. Skrzynka na miejscu, ma się dobrze. Choć minutę po odłożeniu ktoś z parteru cisnął przez okno jakimiś resztkami (biało kremowe więc stawiam na ryż). Co za ludzie, ja myślałam że moda na wyrzucanie resztek przez okno do rynsztoka skończyła się w średniowieczu...