Hej!
Keszyka podjęliśmy jeszcze pod koniec września. Gdy decydowaliśmy się na podjęcie, zapadła zupełna ciemność...przez teren Wierzyska szliśmy już w zupełnej ciemności, latarkami świecilismy na prawo i lewo, a że jeszcze szliśmy tam z naszym kolegą, "humory" dopisywały

Dojście do miejsca ukrycia kesza strasznie nam sie podobało, scenografia jak z horroru, w dodatku w środku lasu paliło sie ognisko przy którym siedziała jakaś rozbawiona młodzież która szybko czmychnęła w las zostawiająć nawet plecak w obawie przed 'tajemniczymi nieznajomymi' z latarkami.
Po dojściu na miejscez keszem poszło już szybciutko i sprawnie :)
Dzięki za kesza i pozdrawiamy,
OrMiGroup