Ciekawy obiekt. Miejsce ukrycia sprytne, tylko trochę odrzucające

Capi i pełno robactwa, trzeba przemóc wstręt aby tam grzebnąć, więc skrzynka na pewno nie dla
arachnofobów. Pobrałem kreta i taką przywieszkę z łabędziem, zostawiłem gwizdek i smerfa z jajk-niespodzianki. TFTC. To już chyba koniec mojej działalności keszowej w Lublinie. W kretach jestem z Lublinem 1:1: jeden zostawiłem, jeden wziąłem :-)