2020-12-30 18:45
Jonah.T
(
121)
- Gevonden
Trzy dni temu postanowiłem wreszcie uporać się z zagadką. Najpierw poszedłem w złym kierunku, ale po ponownym spojrzeniu na nazwę kesza domyśliłem się co i jak. Finał nie ma nic wspólnego z laskiem Bielańskim, ale co tam. Wczoraj poszliśmy grupowo podjąć. Miejsce takie sobie, do tego było ciemno. I kiedy już mieliśmy się poddać zauważyłem na ziemi zatyczkę pojemnika z zawieszką, do tego umazaną czymś brązowym i cuchnącym... Po reszcie ani śladu. Wielkie rozczarowanie.
Ale dziś, po korespondencji z innym znalazcą z wczoraj (GC) wróciłem już sam i muszę się pokajać. Kesz jest na miejscu i aż kłuje w oczy. No po prostu dopadła nas zbiorowa ślepota wczoraj
I nie tłumaczy nas nic, ani ciemność, ani nawet zatyczka po (zapewne starym) pojemniku. Okazało się, że zagadka była łatwiejsza niż znalezienie samego kesza, którego widać z daleka :D
Zaliczony po dogrywce.