Logs Drzewo do którego można się przyczepić
59x
0x
3x
2019-07-05 14:16
LL13
(
949)
- Gevonden
Tak to bywa, że mały czasowy zapas w podróży, często skutkuje ciekawymi poszukiwaniami. Ten sam schemat, zadziałał pięknie także tutaj. O podjechaniu do "drzewa" myślałem już od dość dawna, ale może mam tu za blisko, bo jakoś nie zgrywało się na trasach wojaży. A kojarzyło mi się bardzo miło, bo w Drzewocinach właśnie, spędzałem kiedyś swój pierwszy kolonijny wypoczynek. Retro podróż działała zatem tym mocniej na zmysły. Ale ponieważ sporo już wody upłynęło w Nerze od tych młodzieńczych chwil, a pamięć nieco już przykurzona i cokolwiek nieświeża, to nie robiłem sobie specjalnych nadziei na odświeżenie wspomnień.
Drzewo rzeczywiście wyjątkowe i godne uwagi. Lubię takie pomysłowe wykorzystanie zastanych elementów. Moje zainteresowanie drzewem podchwycił rowerzysta, zdaje się lokalny gaduła, bo zdążyłem dowiedzieć się o gminnym festynie w Dłutowie, o pochodzeniu ujadającego za płotem psa, a także wymienić się spostrzeżeniami na temat braku deszczu i konsekwencji jakie za sobą taki stan rzeczy niesie. Po pogawędce już poszło zgrabniej, choć z odrobiną nieporadnej ekwilibrystyki na nie najwyższym wszak poziomie. Potem jeszcze milej, bo w środku schludnie i z jajem. Zapisałem się gdzieś na napisach końcowych, bo znalazcy zapełnili już dziennik do brzegów.
A obok tablica z historią okolicy. Lubię lokalne detale, stąd zaczytałem się chętnie. I wtedy wszystko połączyło mi się w spójną całość, bo obiekt użytkowany obecnie przez Caritas, okazał się byłym ośrodkiem zakładów włókienniczych z których to moja młoda osoba dostała się dekady temu na wakacyjny relaks. A ponieważ tabliczki z kierunkiem na ośrodek widać dobrze w całych Drzewocinach, nie pozostało i nic innego jak uderzyć w stronę niewyraźnych wspomnień. "Lubię wracać tam gdzie byłem już", dlatego towarzyszyło mi miłe podekscytowanie zmierzając do celu. Czas zrobił swoje i albo miejsce zdążyło się w międzyczasie zmienić, albo moje wspomnienia wymieszały się skutecznie z kolejnymi miejscami wypoczynkowymi, a najpewniej to oba warunki się spełniły. I nie udało mi się połączyć tych i ówczesnych Drzewocin do kupy. Ale nie zmienia to faktu, że spędziłem w tych okolicach kilkadziesiąt fantastycznie miłych chwili, za co serdecznie dziękuję!
PS sporo tu leciwych drzew. Dobrzy ludzie musieli to gospodarować na przestrzeni lat. Nieczęsta to sytuacja, tym bardzie warta uwagi.