Logs Igły - kaplica w szczerym polu
25x
2x
0x
3x Galerij
2017-08-19 13:35
Dombie
(
1928)
- Gevonden
Zakończenie pracowitego tygodnia zbiegło się z zakończeniem wypoczynkowych dwóch tygodni Kubasha, a ponieważ lokalizacje obu tych zdarzeń były bliskie umyśliłem sobie, że wstąpię po pracy po syna i wspólnie zrobimy sobie wolną sobotę. To był naprawdę udany dzień - niespieszny i przyjemny, a do tego udała nam się pogoda - zelżał upał i duszność, a nie padało. W taką sobotę nie mogło zabraknąć kilku keszy, a tematem przewodnim większości z nich były... cmentarne klimaty .
Doświadczyłem już dziś wielu emocji. Właściwie w każdym z odwiedzanych miejsc było ich wiele i w każdym jakieś uczucie wychodziło na pierwszy plan. Najpierw była to magiczna tajemniczość, później smutne przygnębienie połączone z kojącą melancholią, a jeszcze później eteryczny spokój. Właściwie w każdym z tych miejsc pojawiało się również gdzieś w tle poczucie przerażającej grozy wynikające ze świadomości, że wokół mnie dominują bezmyślni barbarzyńcy. Butelki po alkoholu spoczywające obok kości i utracone bezcenne malowidła, czy porastająca paskudnym zielskiem i chyląca się ku upadkowi perła architektury to dla mnie dowody na to, że żyję wśród barbarzyńców. Nawet w miejscu, które na chwilę przyniosło promyk nadziei, pojawiła się szybko świadomość, że swoją kondycję miejsce to może zawdzięczać nie tyle wyróżniającej się dojrzałości miejscowych, ile ludziom spoza naszego kraju, którzy uparli się, by uratować to miejsce (możliwe, że się mylę i w gruncie rzeczy byłbym szczęśliwy, gdyby ktoś mnie przekonał, że się mylę i że to faktycznie miejscowi tak dbają o ten cmentarz). Poczucie grozy i przerażenia wróciło jednak szybko i zaatakowało ze zdwojoną siłą stając się dominującą emocją tutaj. Kiedy czyta się historię tego miejsca włos jeży się na głowie. I to wcale nie z powodu jednego szaleńca, który to miejsce unicestwił, ale z powodu wszystkich innych dookoła niego, którzy mu w tym pomogli albo nie przeszkodzili. Właśnie dlatego uważam, że jesteśmy społecznością barbarzyńców, dla których jedyną świętością jest to, co nasze. Doprawdy, zasługujemy tylko na to, żeby ktoś, kto przyjdzie po nas zaorał nas tak samo, jak my zaoraliśmy to, co było tutaj...
Jakkolwiek to zabrzmi - dziękuję Ci Lady Moon za pokazanie tego miejsca. Dla mnie ważne są różne emocje, nawet jeśli mnie przerażają i przygnębiają.