Logs [MIAU] Misja specjalna
19x
0x
4x
2016-06-18 13:00
azhag
(
640)
- Gevonden
FTF zdobyty z p_nowikiem. Kesz taki sobie, gwiazdka dana po znajomości.
Żartuję. Mistrzostwo świata. Bez wątpienia przyszła skrzynka tygodnia, albo i roku. Swoją drogą gwiazdkę tutaj daję nieco poza kolejnością, przed zwróceniem wcześniejszych „długów” — ale wierzę, że właściciele tamtych keszy po zdobyciu tego multaka nie będą mieli za złe — jest on tak dobry, że zasługuje na specjalne traktowanie.
Dzień wcześniej umówiliśmy się na zdobycie podium na tej skrzynce. Budzik ustawiony na 5:30, aby po 6 załadować rowery do pociągu. Trochę bałem się, że zaśpię, ale... obudziłem się koło 2:30 i po blisko dwóch godzinach przewracania się z boku na bok stwierdziłem, że nie ma to sensu, bo jak już zasnę, to nic mnie nie obudzi. I tak przez całą drogę drogę do Kołbieli trochę kleiło mi się oko.
Na miejscu emocje wzięły górę i sen minął. Szybka „teleportacja” ze stacji do pierwszego etapu, a tam przy trakcie stoi samochód. Nasi? Nie nasi? Jest jeszcze szansa na FTF? Po drodze do pojemnika sprawdzamy czy są ślady, niby jakieś są, ale ciężko powiedzieć jak świeże. Po odnalezieniu etapu i powrocie do rowerów samochód zniknął. Chyba nici z FTF-a, ale przecież nie będziemy się poddawać. Kilka znakomitych etapów dalej było już jasne, że jesteśmy pierwsi. :)
No właśnie — znakomitych etapów! Szczerze powiedziawszy to zamiast multaka mogłaby być geościeżka. Każdy element jest mistrzowski i jako samodzielny kesz bez trudu by się bronił, ba! niejeden zostałby obsypany gwiazdkami. Szczególnie do gustu przypadły mi etapy 5 i 6. Aż żal, że nie można napisać nic więcej, aby nie zaspojlerować.
I na koniec bombowy finał. Znaleziony z pomocą instynktu — gdy mnie i p_nowikowi GPS kierował jeszcze kilka metrów w różnych kierunkach, powiedziałem „w tym miejscu lepszych kordów nie złapiemy”, po czym po chwili mrucząc „a co to jest?” trąciłem maskowanie. :)
Całość momentami wymagająca, ale jasna i czytelna. I zrealizowana z solidnym poczuciem humoru, nie raz zdarzyło się parsknąć.
Mała podpowiedź dla kolejnych znalazców: w pojedynkę kesza zdobyć będzie dość trudno, przy kilku etapach przyda się druga para rąk lub oczu. Ale zdobyć absolutnie warto, powinny ustawić się do niego pielgrzymki.
Zresztą jeszcze wrócę w te okolice, zdobyć to co się nie udało przez awarię roweru podczas MIAU #7.
Dopisek: hehe, teraz załapałem o co chodziło z tym udostępnieniem o 8 GMT. :D