Ja niestety się nie załapałem.. Wróciliśmy późno z jurajskiego keszobrania. Gdy wyskoczyliśmy z fury zauważyłem roześmiane poruszenie w obozie i usłyszawszy "że szukamy skrzynki piwa" (Żywcu?)bez żadnego rozpoznania zacząłem w amoku przeświecać okoliczne drzewa hahaha Co udało mi się zanotować chwilkę później to szczęśliwe, uchachane twarze przy skrzyneczce i masa śmiechu