Logs Dziewiczy Głaz
30x
0x
2x
7x Galerij
2015-05-01 15:00
Kipcior
(
1491)
- Gevonden
Samochodowo-rowerowa wyprawa w okolice Głuska na czyszczenie mapy z pozostałych keszów. Poszło super choć pan był trochę inny. Z początkowego planu na podjeżdżanie w okolicę kesza/dwóch i dojeżdżanie lub dochodzenie do nich wyszła jedna długa (ponad 40km) wyprawa rowerowa. Zmęczony, ale super zadowolony. Auto zostawiłem przy jeziorze Ostrowieckim i stamtąd w drogę. Najpierw dwa kesze przy jeziorze, potem skręt na Moczele i za mostem hyc w kierunku Dziewiczego głazu. Tam szybka decyzja, że jadę do Zatomia po Klon Solorzy i stamtąd w okolice Radachowa. Tak też zrobiłem. Potem kierunek pole biwakowe Pstrąg i stamtąd przez nieczynny most na Drawie (alternatywą był kilkukilometrowy objazd co przy tym dystansie nie było dla mnie opcją) i Głusko do auta. Zgarnąłem wszystko co pozostawało po wcześniejszych wizytach. Zostaje jeszcze północ DPN, ale tam będę już atakował od Drawna. Tereny piękne, rowerem spoko się da, choć momentami daje w kość - szczególnie te wyboiste drogi z kostki między Zatomiem, a Radawnicą. Po drodze spotkałem jedną dużą wyprawę rowerową i kilku innych amatorów cyklingu.
Kolejna w mojej kolekcji skrzynka zdobyta bardzo długo po poprzednim znalazcy - w tym przypadku prawie 2 lata. Mimo tak długiego czasu skrzynka zachowała się. W środku niestety trochę mokro. O ile logbook zabezpieczony dodatkowo nie zamókł i można było spokojnie się wpisywać, o tyle rzeczy dodatkowe mocno mokre, nawet parę kropel wody wylałem ze skrzynki. Także serwis by się przydał. Szkoda, że cieszy się tak małym zainteresowaniem, domyślam się, że jest to kwestia dotarcia w to miejsce. Autem nie da się podjechać blisko, ponieważ nie ma żadnego parkinguw pobliżu, a jesteśmy w PArku Narodowym, gdzie można poruszać się tylko po drogach udostępnionych, a zatrzymywać się tylko w wyznaczonych miejscach. Także jedne opcje to albo podczas spływu zatrzymując się przy głazie, albo pieszo lub rowerem czerwonym szlakiem od mostu w Moczelach lub z Zatomia. Ja gorąco polecam. Takie znalezienia osobiście stawiam absolutnie wielokrotnie wyżej niż pospolite mikrusy w mieście. Licznik może przy tego typu wyprawach nie rośnie szybko, ale za to jest mega satysfakcja i wrażenia dodatkowe związane z wyprawą. Polecam więc wizytę. Ja dodatkowo zrobiłem sobie mały piknik przy głazie korzystając z pięknych okoliczności przyrody.