No, o ochroniarzu to trzeba było wspomnieć wcześniej

a jakimś psie też

Najlepsze było to że myśmy sie zadnego ochroniarza po prostu nie spodziwali! Cieszyliśmy się jak się okazało ze przez 5min nie ma żadnych ludzi przy kraniku a tu w kulminacyjnym momencie z drzwi na wprost na "W czymś pomóc? Jakiś problem macie?" A ja własnie kesza w ręce miałem :P
Zwiększcie poziom

I dodajcie zeby kesza podejmować zdecydowanie...:P