Szliśmy czeskim czerwonym szlakiem wzdłuż granicy nie mając go na mapie. Liczyliśmy, że zahaczy i o Mały Śnieżnik. Niestety - trzeba było wbijać niemal pionowo w górę ledwo widoczną ścieżynką przy słupkach granicznych. Mi tam się w sumie podobało takie podejście:P Dzięki za kesz!