Kościółek śliczny... będzie okazja, by powrócić, bo szans na podjęcie doprawdy nie mieliśmy z Naruu: ślub, lokalne ranczo z mamrotami, no i ten pies - zaiste maskujący chyba Ale, ale atrakcji w postaci odwiedzenia "marketu" i zrobienie niezbędnych sprawunków na drogę powrotną nie mogliśmy sobie odmówić ... żegnaj przygodo na dziś!