Ostro się namęczyłem. Podchodziłem od ul. Młyńskiej na azymut. Nie sądziłem, że natrafię na takie strome podejścia i zejścia. Dodatkowo wszystko mokre, więc parę razy o mało nie skończyło się efektownym zjazdem. Super widać jak przyroda potrafi sobie odebrać co jej;). Dzięki za kesza.