wracając do domu z międzygalaktycznej wyprawy Lodz-Kanzas-Pabianice-Lodz podleciałem swoim jednośladem w okolice księżyca. udało mi się dostać suchą (chociaż lekko ubłoconą) stopą na miejsce. niestety, kosmiczne drzewo podzieliło los planety Krypton (Superman), lub Namek (Dragon Ball) i rozpadło się (zakładam, że jednak nie samoistnie, wokół są ślady działalności jakiegoś ostrego, mechanicznego narzędzia)... grzebiąc w pozostałościach drzewa nie natrafiłem na kesza. nie chciałbym być pesymistą, ale skrzynka chyba zaginęła...
Pictures for this log entry: