Na keszowaniu w Sylwestra z Krusią. Byliśmy tam chwilę po północy, więc na Rynku sporo się działo. Wystarczy nadmienić, że etapy zaliczania kesza wyglądały tak:
1. Krusia wyciąga maleństwo.
2. Wpisjuemy się po drugiej stronie uliczki, a w tym czasie...
3. ...młody mężczyzna wydala swe płyny ustrojowe idealnie w kąt, gdzie był kesz.
4. Michael z pewnym obrzydzeniem chowa kesza z powrotem uważając, by nie wdepnąć w nowo powstałą kałużę.
Szkoda, że nie doczytałem, że to taka ciekawa seria, może kiedyś podjadę i ją zrobię, bo z tego, co widzę - warto.
Pictures for this log entry: