jak dla mnie najlepszy punkt dzisiejszej wyprawy na północ od Łodzi! kesz zgarnięty w drodze powrotnej do domu z Ozorkowa, razem z morrisonem.
pozwiedzaliśmy budynek, w poszukiwaniu kesza wcisnęliśmy się prawie w każdy kąt. miejsce bardzo klimatyczne!
dobrze, że nie czytamy zbyt dokładnie wpisów innych, to była niespodzianka co do miejsca ukrycia kesza

a jaki szok po jego znalezieniu! już myślałem, że znaleźliśmy coś, czego nie powinno tam być ;)
no ale cóż, boksyt to klasa sama w sobie! znakomicie i rekomendacja! TFTC!