Co prawda na spotkanie dotarłam troszkę (albo troszkę bardziej) późno, ponieważ wcześniej wezwały obowiązki cioci i dmuchałam świeczki

Niemniej nawet ten krótki czas był bardzo przyjemny. Co prawda ominęła mnie (z tego co słyszałam) pyszna grochówka, ale udało się nawet poszukać keszyków, postrzelać do celu, jak również przypadkiem trafić w rękę jednego z keszerów

- wniosek z tego taki: ja nie powinnam dostawać żadnej broni do rąk

Dziękuję wszystkim za spotkanie. Sama co prawda miałam pomagać w jego organizacji, ale niestety nawaliłam - zachciało mi się urlopu w październiku. Także tym bardziej dziękuję Organizatorom za organizację i super skrzyneczki.