Zagadka bardzo przyjemna, a mapy to jest to, co tygrysy lubią najbardziejTrochę nam dzisiaj zeszło zebranie się z domu, próbowaliśmy reanimować rower, który Miki odziedziczył po bracie, ale łatanie dętki nie zdało egzaminuMyślałem, że nie ma co się spieszyć do tego kesza, bo leży sobie spokojnie i nawet łupiący okoliczne FTFy Aikido go nie ruszył, ale dojeżdżając do właściwej drogi prowadzącej prawie bezpośrednio na miejsce ujrzałem wyjeżdżającą z niej czarną wołgę - pierwszy zły znak. Potem niby wszystko OK, tyle że stary rower Mikiego nie bardzo nadaje się do jazdy po wertepach z racji swojej czterokołowości. Na miejscu już zaglądamy do skrzynki - STF jest, TTF jest, FTFa jakoś nie widać... I wtedy zajrzenie do logbooka rozwiało wszelkie wątpliwości: to nie czarna wołga była, lecz keszowóz, a w zdobyciu FTFa o pół godziny ubiegli nas marabut z żonką.
Oczywiście gratulujemy zdobywcom FTFa i dziękujemy autorom za fajną skrzynkę z pięknymi certyfikatami. Chłopakom bardzo się podobały okoliczne widoki, ale i samo miejsce spoczynku kesza też, a szczególnie możliwość zebrania nieprzeliczonych ilości kasztanów przed wsiadaniem do samochodu ((:
Później jeszcze tylko jedna mała przygoda w postaci zawieszenia się samochodu pomiędzy dwoma podniesionymi poboczami. Na szczęście odgarnięcie ziemi i kamieni z jednej strony pozwoliło nam odjechać (:
IN: F40, serducho Bank Pocztowy, naklejka Cats&Dogs
OUT: przypinka, smycz
DzZiK! (: