Niby odludne miejsce, a tu para sobie siedzi na ławeczce i obściskuje się niedaleko kesza. Na szczęście kiedy zaczęliśmy się kręcić wokół nich zrezygnowali i poszli sobie a my przeszukaliśmy ewentualne miejsca ukrycia i zaliczyliśmy skrzynkę. GK poszedł ze mną.