Najpierw podszedłęm, gdy rosiło z plecakiem pełnym rzeczy. Efekt - przemoczony. Potem wlazłem nie na to drzewo, co powinienem. Jak dobrze, że miałem współkeszerów (Gucio292 i Evel =) ), którzy znaleźli drzewo właściwe i dokonali remanentu zawartości

Bardzo ciekawe miejsce, wielokrotnie się tamtędy przechadzam. Ptaki śpiewały, a i huk miasta nie był zbyt donośny, co dawało wrażenie pobytu w środku lasu. Z dala od miasta. To jest ciekawa rzecz w Krakowie, można powiedzieć, że pewna reguła. Jedziesz przez miasto, a tu las.