No cóż. Ziemia zmarznięta, ciemno. W donicy tylko jakaś plastikowa torebka koloru zielonkawego - tak przynajmniej była widoczna w świetle latarki. Keszyka natomiast ni śladu, chyba że był gdzieś mocniej zakopany pod zmarzniętą ziemią. Ale miało być bez dodatkowych przyrządów.