Mapa trochę oszukała, gdyż wyglądało na to że to w pełni czynne ogródki, ale jak się okazało zostały już tylko pozostałości. Wejście znalezione od razu, intuicja nie zawodzi. Keszyk lekko się ukrył, ale ostatecznie wszystko zostało odkryte. A przy okazji miłe spotkanie z innymi poszukiwaczami.