Rowerowe keszowanie w pięknej październikowej pogodzie. W końcu udało się wszystko zgrać w jednym czasie i wybrać popodziwiać leśne rzeźby.
Ze znalezieniem kesza problemów żadnych nie było, ale go nie zaloguję, bo... nie dałem rady dostać się do logbooka. Maskowanie bardzo fajne, ale nijak nie byłem go w stanie otworzyć - nie wiem czy to kwestia temperatury i wilgoci czy mojego braku siły/techniki, ale w każdym razie skończyło się tylko na zrobieniu fotki, a wpisu nie dokonałem...
Nosferatu dzięki za kesza.
Pictures for this log entry: