Komendant dlugo targal mnie za nos, sama bym zaraz z nerwów zeszła. Telefon do OZeta i decyzja o reaktywacji. Tum razem bez kłótni o to ktory buk. Ten z plecakiem. Błatnia po latach, może tym razem obędzie się bez beznogich niespodzianek. Podziękował.