Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy

 Log entries Zatopiony 2    {{found}} 23x {{not_found}} 2x {{log_note}} 1x Photo 2x Gallery  

4608196 2024-08-14 18:29 Vamos (user activity1303) - Didn't find it

Będzie tym razem dosyć długi wpis.

Jestem na rowerze i nie chciałem go zostawiać. Jadę pod tym krzywym mostem i szukam jak tu dojechać. W końcu się wspiąłem rowerem i jadę torami, nawet się udało przejechać. Już wtedy widziałem, że wygląda to jakby opuszczone tory, ale coś jakby tu jeździ - po szynach i wyciętej roślinności. Dojeżdżam do mostu, a tam punkt obrotowy(?), punkt widokowy i zakaz wchodzenia na most. Od razu też zauważyłem kilka osób na dole. Dwie panie z dziewczynką  w bikini, kąpiące się w Małej Panwi, oraz pewnie z rodziny, dwie kolejne na brzegu. Był to pewien kłopot, jeśli miałem zamiar przechodzić i penetrować most. Słychać było tylko język niemiecki, co nierzadkie tutaj w opolskim. Jako, że nie byli mną zainteresowani, to przeszedłem cały most. Przyznam, że lęk wysokości działa, ale kłopotów nie było. Tym bardziej, że most jest w dobrej kondycji. Gdy wracałem, spostrzegłem coś w oddali. Była to... drezyna, a nawet dwie. Po powrocie doczytałem o tutejszej atrakcji (www.skd175.pl), czyli przejazdy drezyną po nieczynnej linii kolejowej. Teraz jest nas na górze dziewięcioro, cały czas rozglądam się za skrzynką, ale nic nie dostrzegam. Przeczekałem drezyny, które po 10 minutach wróciły skąd przyjechały. Na dole panie już się suszą po wyjściu z wody, wcześniej jeszcze pani z pieskiem na szybko wykąpała pieski. Dobra ostatnia próba, wskakuję i przeglądam przęsła mostu najbliższe brzegu. Wtem mój wzrok znów kieruje się na panie na dole. Jedna z nich już przebrała koszulkę i... z gołym tyłkiem paraduje przed wszystkimi!!! Dziwne, bo sikawkę prezentowała całej rodzinie (albo znajomym), a mnie zgrabną pupę. Po minucie zdołała ubrać w końcu majtki. Żadnego wstydu nie miała, przecież, chyba z 20 minut byłem na górze i moja pomarańczowa koszulka znacząco rzucała się w oczy. Znajomi też jakby mnie nie widzieli. Dziewczynka też bawiła się w spadający ręcznik podczas przebierania. Te przygody sprawiają, że jak nigdy nie żałuję braku znalezienia skrzynki i wracam jak przyjechałem. Trzeba jeszcze te 40 km przejechać, a zmrok już nie tak daleki. Dziękuję za przyprowadzenie mnie tutaj.